Słomniczanka Słomniki - strona nieoficjalna

Słomniczanka LEX Kancelaria: Wolski - Dębowski, Łój, M.Jabłoński - Irzyk (60 Calik), Hjaiji, Sułko, Sobótka, Styczeń (60 Kozieł), Kucabiński (75 Cebula) - Drożniak.

ZDJĘCIA

opis za: www.futmal.pl

Scenariusz tego pojedynku był tożsamy z większością dotychczas rozegranych spotkań. Słomniczanie bezdyskusyjnie rządzili na boisku jeśli chodzi o posiadanie piłki ale przebić się przez szczelną i niezwykle zdeterminowaną defensywę Galicji było bardzo trudno. Miejscowi groźni byli wszędzie poza polem karnym. Co rusz piłka fruwała w okolicach szesnastki ale były to zazwyczaj przerzuty bądź dośrodkowania. W kilku przypadkach Misiak musiał faktycznie mieć się na baczności ale na realne zagrożenie dla jego bramki kibice czekali z utęsnieniem. Jedyną w zasadzie akcję bramkową, gospodarze wypracowali po prostym błędzie Rosiaka. Piłkę przejął Drożniak, wpadł w pole karne, minął bramkarza ale nie zdołał trafić do pustej bramki. Gości tym razem od utraty gola uratowała poprzeczka. Jeszcze wspomnieć warto o kąśliwym strzale Hjaiji z rzutu wolnego w 41 minucie po którym Misiak z trudem sparował piłkę na kornera, po wykonaniu którego spudłował głową z bliskiej odległości Styczeń. Jak na murowanego faworyta pojedynku i gospodarza, słomniczanie mało efektywnie wykorzystali swoją ogromną przewagę na boisku. Osobną kwestią była determinacja gości, którzy nie przebierali w środkach i aby powstrzymać ataki miejscowych, często uciekali się do starć na pograniczu faulu.
Szkoleniowiec miejscowych, dopiero po godzinie na boisko wprowadził lidera zespołu - Bartosza Kozieła (którego obowiązki zawodowe wyłączyły z kilku treningów w ostatnim tygodniu) i tak naprawdę dopiero w ostatnich 30 minutach goście poczuli, że grają z czołową ekipą ligi. Nagle, w odstępie kilkudziesięciu minut, okazji strzeleckich urodziło się kilkanaście, a w przynajmniej dwóch przypadkach trudno uwierzyć, że nie zakończyły się golem. Mowa choćby po woleju Sobótki, po którym jeden z obrońców wybijał piłkę z linii bramkowej oraz soczytym strzale Kozieła z rzutu wolnego, po którym piłka odbiła się od wewnętrznej strony spojenia słupka z poprzeczką i wróciła na plac gry. Co jeszcze ciekawsze, z dobitką do pustej bramki na 5 metrze pospieszył Dębowski ale i jemu jakimś cudem udało się nie trafić do siatki. Zresztą podobną gorycz po swoich okazjach przeżywali jeszcze Irzyk, Kozieł czy Jabłoński, który gdy na murawie pojawił się Kozieł, także uaktywnił się ofensywnie. To zresztą Jabłoński błysnął jedną z solowych akcji przez połowę boiska, "sklepaną" z Sobótką i golem (nieuzanym oczywiście) który zdobyty został z minimalnego ofsajdu. W samej końcówce także było gorąco bo i Hajijai z dystansu czy Kozieł z 5 metrów trafiali wprost w bramkarza.
Przyjezdni, którym bardzo twarda i męska gra przynosiła długo względy spokój pod własną bramką, umiejętnie wybijali miejscowych z rytmu, oszczędzali czas i choć w ostatnich 10 minutach bronili się dość szczęśliwie, to swój cel osiągnęli i wyrwali dwa punkty Słomniczance na jej boisku.

Słomniczanka LEX Kancelaria: Wolski - Dębowski, Łój, M.Jabłoński - Irzyk (60 Calik), Hjaiji, Sułko, Sobótka, Styczeń (60 Kozieł), Kucabiński (75 Cebula) - Drożniak.